piątek, 26 lipca 2013

perfect - jestem

Skończyły mi się już vinyle, to może pare płytek cd opiszę.
Pierwsza płytsa Perfectu bez Hołdysa, całkiem nieźle wyszło,
zapewne największa zasługa od razu rozpoznawalnych solówek Sygitowicza.
Choć już teksty nie te, i trudno by też jakiegoś hita wybrać,
bo to wszystkie kawałki na podobnym poziomie, może oprócz jednego,
chyba miał być śmieszny ale nie jest.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz